03 kwietnia 2020

Dwa znaczenia Komunii świętej

 

Ze wszystkich liturgicznych prawideł odnoszących się do Wielkiego Postu jedno ma znaczenie specjalne, jako że stanowiąc szczególną cechę prawosławia jest pod wieloma względami kluczem do zrozumienia całej prawosławnej liturgicznej tradycji. Jest to zakaz odprawiania Liturgii świętych w powszednie dni wielkopostnego okresu.

Cerkiewny ustaw jasno i wyraźnie stanowi, że w żadnym przypadku nie wolno w Wielkim Poście odprawiać Liturgii świętych od poniedziałku do piątku, z jednym jedynym wyjątkiem święta Zwiastowania, o ile wypadnie ono w jeden z tych dni.

Zamiast tego przepisane jest celebrowanie specjalnego nabożeństwa, podczas którego wierni mogą przyjąć Komunię świętą. Jest to tzw. Liturgia Uprzednio Poświęconych Darów.

Znaczenie tego prawidła do tego stopnia uległo zapomnieniu w wielu prawosławnych parafiach - przede wszystkim tych, które przez dłuższy czas wystawione były na wpływy zachodnie - że całkiem przestało być postrzegane i przyjęło się, że na łacińską modłę odprawia się w nich w ciągu całego wielkopostnego okresu "zamówione", najczęściej zaduszne, liturgie. Ale nawet tam, gdzie prawidło jest formalnie respektowane, mało kto stara się pojąć jego duchowe znaczenie, wniknąć w wewnętrzną "logikę" Postu. Uważamy, że należy objaśnić sens tego prawidła, które w zasadzie odnosząc się jedynie do Wielkiego Postu, równocześnie rzuca snop światła na całość liturgicznej tradycji prawosławia.

Ogólnie mówiąc mamy tu do czynienia z wyrazem i zastosowaniem jednej fundamentalnej liturgicznej zasady: Eucharystia i Post nie mogą iść ze sobą w parze. By to zrozumieć trzeba wyjść nie od Postu, a od Eucharystii.

Zgodnie z prawosławną tradycją, pod tym względem istotnie różniącą się od eucharystycznej teologii i praktyki zachodniego katolicyzmu, Eucharystia zawsze zachowuje świąteczny i radosny charakter. Jest to przede wszystkim misterium przyjścia i obecności Chrystusa wśród Jego uczniów i co za tym idzie świętowanie - w jak najbardziej realnym sensie tego słowa - Jego Zmartwychwstania.

Właśnie przyjście i obecność Chrystusa w Eucharystii stanowi dla Cerkwi "dowód" Jego Zmartwychwstania. Jest ona tożsama z weselem i pałaniem serc, jakiego doznali uczniowie, gdy na drodze do Emaus Chrystus objawił się im w "łamaniu chleba" (Łk 24, 13-35), jest wiekuistym źródłem danej Kościołowi "eksperymentalnej" wiedzy o Zmartwychwstaniu. Nikt nie widział Zmartwychwstania jako takiego, jednak uczniowie uwierzyli w nie, uwierzyli nie dlatego, że ktoś im o tym powiedział, ale dlatego, że sami ujrzeli Zmartwychwstanie Pana, mimo że "drzwi były zamknięte". Pojawił się wśród nich i uczestniczył w posiłku.

Eucharystia to w dalszym ciągu przedłużenie tego objawienia i obecności, to samo wesele i "pałanie serca", ta sama "ponadrozumowa" i zarazem absolutna pewność, że Zmartwychwstały Pan objawia się w "łamaniu chleba". I przy tym radość tak wielka, że dla Kościoła pierwszych wieków dzień sprawowania Eucharystii nie był dniem takim jak inne, lecz Dniem Pańskim - ze względu na to, że Eucharystia antycypuje już Królestwo Boże ponad czasem. Na Ostatniej Wieczerzy sam Chrystus powiedział uczniom, że przyobiecuje im Królestwo, żeby "mogli jeść i pić przy stole w Jego Królestwie". "Abyście jedli i pili przy moim stole w moim Królestwie" (Łk 22, 30). Będąc zrealizowaną obecnością Zmartwychwstałego Pana, który wzniósł się na niebiosa i siedzi po prawicy Ojca, Eucharystia okazuje się świętem Cerkwi, czy też raczej samą Cerkwią, świętującą Cerkwią, która raduje się z obecności Bożej, antycypuje wieczną radość w Królestwie Bożym.

Za każdym razem, kiedy Cerkiew sprawuje Eucharystię, jest ona "w domu", jest w niebie: wstępuje tam, gdzie wzniósł się Chrystus, byśmy mogli "jeść i pić przy Jego stole w Jego Królestwie..." Łatwo teraz zrozumiemy, dlaczego Eucharystia i Post nie mogą iść ze sobą w parze - Post wszak to, jak w szczegółach przedstawione będzie poniżej, obraz Cerkwi w trakcie pielgrzymowania w drodze do niebiańskiego Królestwa. A synowie Królestwa - stwierdził Chrystus - "nie mogą się smucić, póki pan młody jest z nimi" (Mt 9, 15).

Jak się to jednak dzieje - zapyta ktoś - że Komunia święta w postne dni przy Liturgii Uprzednio Poświęconych Darów jest w ogóle rozdzielana? Czyż nie sprzeciwia się to zasadzie, którą powyżej sformułowaliśmy?

Aby odpowiedzieć na to pytanie musimy rozpatrzyć inny aspekt prawosławnego sposobu rozumienia Komunii, jej znaczenia jako źródła i głównej siły podtrzymującej nas w duchowych wysiłkach. Jeśli Komunia święta jest spełnieniem wszystkich naszych wysiłków, celem, do którego dążymy i najwyższą radością naszego życia w Chrystusie, to z konieczności jest ona także źródłem i początkiem całego naszego duchowego wysiłku, jest Bożym darem, który pozwala nam na to, byśmy znali, pragnęli i dążyli do "doskonałej wspólnoty w niezachodzącym dniu Bożego Królestwa".

Albowiem choć Królestwo już przyszło, choć przychodzi ono do Kościoła, musi się jeszcze spełnić i skonsumować przy końcu czasów, kiedy Bóg wszystko "napełni" Samym Sobą.

O tym wiemy i z góry w tym uczestniczymy; uczestniczymy teraz w Królestwie, które dopiero ma przyjść. Przewidujemy i z góry kosztujemy jego chwałę i szczęśliwość, lecz ciągle jesteśmy na ziemi i stąd nasza ziemska egzystencja okazuje się długą i ciernistą podróżą ku ostatecznego Dniowi Pańskiemu.

W czasie tej podróży potrzeba nam jest pomoc, wsparcie, siła i pociecha, albowiem "książę tego świata" bynajmniej jeszcze nie skapitulował. Przeciwnie, wiedząc, że zostaje pokonany przez Chrystusa, wydaje Bogu ostatnią rozpaczliwą walkę, starając się wyrwać od Niego jak najwięcej dusz. Walka ta jest trudna i "wrota piekielne" są tak potężne, że nie kto inny, a Chrystus mówi nam o "wąskiej drodze", o tym, że niewielu jest zdolnych, by nią kroczyć.

W tej walce to właśnie Ciało i Krew Chrystusa są dla nas główną pomocą, "zasadniczym pokarmem", który podtrzymuje nas na duchu i który sprawia, że mimo wszystkich pokus i niebezpieczeństw podążamy za Chrystusem. Dlatego przyjąwszy Komunię świętą modlimy się:

 

Niech te dary staną się ratunkiem dla mej duszy i ciała,

odpędzeniem wszelkich przeciwności,

oświeceniem ócz mego serca, pokojem duszy,

wiarą bez wstydu, miłością nieobłudną,

wypełnieniem mądrości,

ku zachowaniu Twoich nakazów,

ku otrzymaniu Twych Boskich łask,

ku dziedziczeniu Twego Królestwa...

Nie spalaj mnie - Stwórco mój -

lecz przejdź w moje uda, we wszystkie kości,

do wątroby i w serce...

Niech ucieka ode mnie jak od oczyszczającego ognia

wszelkie zło i wszelka cielesna namiętność.

 

I jeśli Wielki Post i nasza wstrzemięźliwość oznaczają intensyfikację tej walki, to - jak o tym mówi Ewangelia - dlatego, że jest to czas, kiedy twarzą w twarz spotykamy się ze złem i całą jego potęgą. Całkiem szczególnie potrzebna jest nam wtedy pomoc i siła Bożego Ognia i przy tym właśnie tłumaczy się potrzeba wielkopostnej Komunii przy Liturgii Uprzednio Poświęconych Darów: ma się rozumieć Darów konsekrowanych podczas Służby Eucharystycznej w poprzednią niedzielę i przechowywanych na ołtarzu celem ich rozdzielenia w środę i piątek.

Sprawowanie Eucharystii to jedna wielka nieprzerwana radość i dlatego nie odbywa się ona w dni Postu, jednakowoż w cerkwi stale obecne są owoce Eucharystii.

Tak jak Chrystus widzialnie wzniósł się do nieba, ale zarazem niewidzialnie obecny jest w świecie, tak jak Pascha święcona jest raz w roku, lecz jednocześnie promieniami swoimi oświetla całe życie Kościoła, tak jak Królestwo Boże ma dopiero nadejść, ale jest już pośród nas - tak dzieje się z Eucharystią.

Jako misterium i celebracja Królestwa, a także jako święto Kościoła jest ona nie do pogodzenia z Postem i wielkopostnym okresie nie jest sprawowana, ale jednocześnie jako działająca w świecie łaska i moc Królestwa, jako szczególny pokarm i orędzie w naszej duchowej walce, pozostaje w samym centrum Postu, jest prawdziwie niebiańską manną, którą żywimy się podczas naszej wędrówki przez pustynię Wielkiego Postu.

 

Dwa znaczenia Postu

 

Nasuwa się w tym miejscu pytanie: jeśli Eucharystii nie sposób pogodzić z poszczeniem, to dlaczego nakazuje się jej sprawowanie w soboty i niedziele Wielkiego Postu i nie stanowi to "złamania" Postu? Kanony cerkiewne zdają się zaprzeczać tu jedne drugim. Podczas gdy niektóre z nich zabraniają poszczenia w niedzielę, inne nakazują naruszania Postu w ciągu czterdziestu dni.

Sprzeczność ta, jak się okazuje, jest jednak tylko pozorna, gdyż oba prawidła, na pozór wzajemnie się wykluczające, w samej rzeczy odnoszą się do dwóch różnych znaczeń słowa "post". Zrozumienie tego jest bardzo ważne, gdyż odkrywamy tu prawosławną "filozofię postu", bardzo istotną dla całego naszego duchowego wysiłku.

Istnieją dwa rodzaje postu, oba zakorzenione w Piśmie Świętym i Tradycji. Pierwszy z nich można nazwać postem totalnym (całkowitym), jako że polega on na całkowitym wstrzymaniu się od jedzenia i picia. Drugi - postem ascetycznym, jako że opiera się na wstrzemięźliwości od pewnych tylko rodzajów pokarmu i przyjmowaniu go w ograniczonej ilości.

Z samej swej natury post całkowity trwa niedługo, sprowadza się zazwyczaj do jednego dnia lub nawet tylko jego części. Od samego zarania chrześcijaństwa post był rozumiany jako przygotowywanie się i oczekiwanie - stan duchowej koncentracji na tym, co ma nadejść. Uczucie fizycznego głodu odpowiada tu "otwarciu się" człowieczego jestestwa na mającą nadejść radość. Stąd w cerkiewnej tradycji całkowity post występuje jako ostateczne zamknięcie przygotowania do wielkiego święta: brzemiennego w znaczenie wydarzenia duchowego. Występuje on na przykład w wigilię Bożego Narodzenia i Epifanii oraz nade wszystko jako post eucharystyczny, przygotowujący nas do duchowej uczty przy Chrystusowym stole w Jego Królestwie. Czasem dłuższy, czasem krótszy, całkowity post zawsze poprzedza Eucharystię, stanowi nieodzowny warunek przyjęcia Komunii świętej.

Wielu jednak źle rozumie to prawidło, traktuje je jako przestarzały obyczaj i dziwi się, dlaczego czczość żołądka ma być konieczna do przyjęcia sakramentu. Sprowadzone tylko do fizycznego i fizjologicznego aspektu i widziane jako czysto dyscyplinarne prawidło traci oczywiście swoje znaczenie. Nic zatem dziwnego, że w Kościele rzymskokatolickim, w którym duchowe pojmowanie postu już dawno ustąpiło miejsca czysto dyscyplinarnemu i "jurydycznemu" (stąd "dyspensy" od postu, jak gdyby to Bóg, a nie człowiek postu potrzebował!) eucharystyczny post został obecnie całkowicie skasowany.

W swojej istocie całkowity post to wyraz tego rytmu przygotowania i dopełnienia, którym Cerkiew żyje, jako że oczekuje ona jednocześnie Chrystusa w "tym świecie" i przeobrażenia tego świata w "świat mający nadejść". W pierwotnym Kościele całkowity post bywał określany terminem wojskowym "statio", co oznaczało garnizon w stanie alarmu i mobilizacji.

Cerkiew zawsze trwa "na posterunku", czeka nadejścia Oblubieńca i to jej oczekiwanie pełne jest "gotowości" i wesela.

Post całkowity to nie tylko post członków Kościoła, to także sam Kościół jako post, jako oczekiwanie Chrystusa, który przychodzi w Ewangelii i który przyjdzie w chwale przy dopełnieniu się czasów. Zgoła odmienny jest duchowy sens drugiego rodzaju postu - ascetycznego. Cel tego postu to oswobodzenie człowieka od tyranii ciała, od podporządkowania ducha ciału i jego pożądaniom, które jest tragicznym następstwem pierworodnego grzechu. Dopiero po długotrwałym i cierpliwym wysiłku człowiek jest w stanie udowodnić, że "nie żyje samym tylko chlebem" i restytuuje w samym sobie pierwszeństwo ducha. Z natury rzeczy ten wysiłek musi być długi i wytężony. Bardzo ważny jest przy tym czas, jako że rzeczywiście potrzeba dużo czasu, by wyplenić ogólnie rozpowszechnioną chorobę, którą ludzie poczęli uważać za swój "normalny" stan.

Nauka o ascetycznym poście wykrystalizowała się najpierw w monastycznej tradycji, następnie została przejęta przez cały Kościół. Okazuje się ona zastosowaniem do człowieka słów Chrystusa o tym, że sił demonicznych, które zniewalają człowieka, nie da się pokonać inaczej, jak tylko "modlitwą i postem". Bazuje na przykładzie samego Chrystusa, który przepościwszy czterdzieści dni spotkał się twarzą w twarz z szatanem, znosząc przez to spotkanie podległość człowieka "samemu tylko chlebowi" i zakładając podwaliny pod jego duchowe oswobodzenie.

Kościół zaliczył do ascetycznego postu tylko cztery okresy: Wielki Post przed Paschą, okres przed Bożym Narodzeniem (Rożdiestwienskij post), okres przed świętem świętych apostołów Piotra i Pawła (Pietrowyj post) i okres przed świętem Zaśnięcia Matki Bożej (Uspienskij post). Cztery razy w roku Cerkiew wzywa nas do oczyszczenia i uwolnienia się od dominacji ciała poprzez świętą terapię postu i za każdym razem powodzenie jej zależy od spełnienia pewnych podstawowych prawideł, wśród których na czoło wysuwa się ścisłe przestrzeganie postnych rygorów. Rozróżnienie dwóch rodzajów postu pomaga nam w zrozumieniu pozornej sprzeczności określającej w kanonach porządek Postu. I tak kanon zabraniający poszczenia w niedzielę sugeruje, że w dniu tym Post ulega "złamaniu" przede wszystkim poprzez Eucharystię, która - będąc dopełnieniem postnego oczekiwania - jest też jego końcem. Oznacza to, że niedziela jako Dzień Pański wykracza poza post, tak jak wykracza poza wymiary czasu. Inaczej mówiąc, niedziela jako dzień Królestwa Niebieskiego nie ma nic wspólnego z wyrażaną przez Post pielgrzymką i wędrówką. Niedziela to dzień nie postu, lecz duchowej radości.

Wszelako naruszająca post totalny Eucharystia nie narusza postu ascetycznego, który - jak już zdążyliśmy wyjaśnić - z samej swej istoty wymaga ciągłości wysiłku. Oznacza to, że rygory postu ascetycznego zachowują swoją moc i w postne niedziele. Wyrażając się konkretnie, mięso i nabiał są wzbronione, lecz tylko ze względu na psychosomatyczny charakter postu ascetycznego, dlatego że w imię podporządkowania ciała duchowi zachodzi potrzeba poddania go długotrwałej i cierpliwej abstynencji. W Rosji na przykład mnisi nigdy nie jedzą mięsa, co jednak nie oznacza, by pościli w Wielkanoc lub przy innych wielkich świętach.

W ogóle można powiedzieć, że do pewnego stopnia na ascetyczny post winniśmy patrzeć jak na nieodłączny atrybut chrześcijańskiego życia.

Ludzie którzy uważają - i to jakże często - że na Wielkanoc niemal obowiązkowo należy oddawać się jedzeniu i piciu ponad miarę, zamieniają prawdziwego ducha Paschy w smutną i szkaradną karykaturę. To naprawdę tragiczne, że w niektórych cerkwiach ludzie nie chcą przystępować do Eucharystii, przyjmując piękna słowa nauczania św. Jana Złotoustego: "Uczta nagotowana, rozkoszujcie się wszyscy. Baranek przygotowany, niech nikt nie wyjdzie głodny" - jak dosłowny opis paschalnego stołu. Święto Paschy jest rzeczywistością duchową i żeby ją odczuć i prawidłowo przeżyć, potrzeba tyleż trzeźwości, co duchowej koncentracji postu.

Żadna sprzeczność nie kryje się więc w tym, że Kościół nalega na wstrzemięźliwość od pewnych rodzajów pokarmu w niedziele Wielkiego Postu i jednocześnie potępia poszczenie w dni, w których przyjmowana jest Eucharystia. Jasne jest również, że tylko przez respektowanie obu tych prawideł, przez przestrzeganie eucharystycznego rytmu przygotowania i dopełnienia, a zarazem zdobywania się na jakże zbawczy w swych skutkach czterdziestodniowy postny wysiłek - można naprawdę osiągnąć duchowy cel Wielkiego Postu.

Tym samym wypada, by na porządku dziennym naszych rozważań stanęła sprawa miejsca, jakie zajmuje w Wielkim Poście Liturgia Uprzednio Poświęconych Darów.

 

Komunia wieczorna

 

Liturgia Uprzednio Poświęconych Darów jest - to jej zasadnicza cecha - z założenia nabożeństwem wieczornym, z formalnego punktu widzenia Komunią po wieczerni. We wczesnych stadiach rozwoju brakowało jej - dziś przysługującego - uroczystego charakteru i jej związek z wieczernią był wówczas jeszcze bardziej oczywisty. Pierwszą zatem kwestią, która wypada nam się zająć, jest sprawa Liturgii Uprzednio Poświęconych Darów jako służby wieczornej.

Wiemy już, że według prawosławnej tradycji Eucharystię musi poprzedzać całkowity post. Tą ogólną zasadą wyjaśnia się, iż w przeciwieństwie do innych nabożeństw służba Eucharystyczna nie ma swojej określonej godziny: to kiedy jest odprawiana zależy w pierwszej kolejności od charakteru odnośnego dnia.

I tak w wielkie święta Typikon nakazuje odprawiać tę służbę wczesną porą, jako że funkcję postu, czyli przygotowania, spełnia Całonocne Czuwanie.

Jeśli natomiast święto jest mniej znaczące i nie ma Całonocnego Czuwania, służbę Eucharystyczną przesuwa się na godzinę późniejszą, jako że - teoretycznie przynajmniej - w dni powszednie winna mieć ona miejsce w południe. Zaś w te dni, kiedy obowiązuje całodzienny post, Komunia święta jest rozdzielana już po południu.

Znaczenie tych, dziś niestety całkiem zapomnianych, prawideł jest bardzo proste: Eucharystia zawsze zamyka nasze do niej przygotowania i jako taka ma właściwy sobie czas odprawiania (kairos), czas skorelowany z przygotowującym nas do niej postem. Post ten albo utożsamia się z Całonocnym Czuwaniem, albo winien być wypełniony indywidualnie. A ponieważ w ciągu Wielkiego Postu środa i piątek są dniami całkowitej abstynencji, służbę komunijną jako dopełnienie postu sprawuje się przy wieczerni.

W myśl tej samej logiki w wigilię Bożego Narodzenia i Epifanii, dwa dni całkowitego postu, Eucharystię sprawuje się także przy wieczerni. Jeśli wszakże wigilie tych świąt przypadną na sobotę lub niedzielę, które to dni wedle prawosławnej tradycji są dniami eucharystycznymi, post całkowity jest przeniesiony na piątek. Inny przykład. Jeśli Zwiastowanie przypada na dzień powszedni Wielkiego Postu, Liturgię Eucharystyczną sprawuje się po wieczerni. Wszystkie te prawidła, dziś mogące się wydać archaiczne i pozbawione znaczenia, stanowią w samej rzeczy wyraz czegoś fundamentalnego dla prawosławnej liturgicznej duchowości: tego, że Eucharystia oznacza zawsze koniec przygotowania i spełnienia oczekiwania, wobec tego, iż dni Postu to dla Kościoła dni intensywnego przygotowania, praktykowany podczas nich post całkowity uwieńczony jest Komunią po wieczerni. W środy i piątki Wielkiego Postu Cerkiew zaleca całkowitą abstynencję od pokarmu aż do zachodu słońca. Dlatego właśnie te dni uznane zostały za odpowiednie dla Komunii, głównego "oręża" w naszej wielkopostnej walce duchowej. Te dni, jako dni szczególnie wytężonego duchowego wysiłku, oświetla i dodaje nam sił oczekiwanie mającego nastąpić Przyjęcia Ciała i Krwi Chrystusa. "Podniosę wzroku mój na wzgórza, z których przychodzi dla mnie pomoc" (Ps 120).

Zaprawdę pełen powagi i treści jest dzień, który mam poświęcić moim powszednim zajęciom, ale który mija mi w świetle zbliżającego się spotkania z Chrystusem!

Wypełniające moją egzystencję zwyczajne sprawy, do których tak przywykłem, że nie zwracam na nie uwagi, nagle nabierają nowego znaczenia. Każde wypowiedziane przeze mnie słowo, każdy postępek i każda przychodząca do głowy myśl stają się czymś ważnym, unikalnym, nieodwracalnym, czymś co albo wiąże się z oczekiwaniem Chrystusa, albo Mu się sprzeciwia. Także czas, który jakże lekkomyślnie nieraz tracimy, nabiera autentycznego znaczenia jako czas mogący się obrócić bądź na zbawienie, bądź na potępienie. Całe nasze życie staje się tym, czym się stało po przyjściu Chrystusa na ziemię: wznoszeniem się ku Niemu lub oddaleniem się od Niego w ciemność i destrukcję.

Przy żadnej innej okazji lepiej i pełniej nie wychodzi na jaw prawdziwe znaczenie Postu, ba, nie tylko Postu, lecz także Kościoła i chrześcijańskiego życia w ogóle, niż w dni wieczornej Komunii. Całość życia, czas, historia i sam kosmos stały się w Chrystusie oczekiwaniem, przygotowywaniem, nadzieją, wznoszeniem się.

Chrystus już przyszedł, lecz Królestwo Jego jest jeszcze przed nami! Na ziemi, w "tym świecie" możliwy jest tylko bardzo niedoskonały przedsmak Królestwa Niebieskiego, jednak zebrani w cerkwi opuszczamy w duchu "ten świat" i duchowo spotykamy się z Chrystusem przy Jego stole, postrzegając w tajnikach naszego serca Jego niestworzoną światłość i chwałę.

Możliwość tego przedsmaku dana nam zostaje po to, byśmy ukochawszy Królestwo Boże tęsknili za doskonalszym obcowaniem z Bogiem w mającym nadejść "niezachodzącym dniu". Za każdym razem, doznawszy tego przedsmaku "pokoju i radości w Królestwie Niebieskim", przychodzi nam powrócić do tego świata i znów znaleźć się na długiej, wąskiej i trudnej drodze.

Od świąteczności wracamy do życia postnego, do życia pod znakiem przygotowania i oczekiwania. Trwa oczekiwanie na wieczór ziemskiego życia, kiedy staniemy się uczestnikami "światła radosnego świętej chwały Ojca Niebieskiego" - tego początku, który nie będzie miał końca.

 

Porządek służby

 

We wczesnochrześcijańskim Kościele, gdy chrześcijan było niewielu, a ich wiara wypróbowana, istniał zwyczaj rozdawania wiernym Świętych Darów przy końcu niedzielnej Liturgii, by - zabrawszy te Dary do domów - mogli codziennie przyjmować Komunię, ogólna i radosna niedzielna Eucharystia została w ten sposób rozciągnięta na inne dni. Praktyki tej zaniechano jednak, gdy liczba członków Kościoła wzrosła i przekształcenie chrześcijaństwa w religię masową w nieuchronny sposób pociągnęło za sobą obniżenie charakterystycznej dla pierwszych chrześcijan intensywności wiary, co zmusiło władze kościelne do podjęcia kroków dla zapobieżenia możliwemu nadużyciu Świętych Darów.

Na Zachodzie doprowadziło to do codziennych Komunii na codziennie odprawianych Liturgiach - jedna z charakterystycznych osobliwości zachodniej tradycji i pobożności, ale równocześnie i przyczyna znacznych zmian w samym pojmowaniu Eucharystii. Skoro Eucharystia raz została pozbawiona swego "świątecznego" charakteru, by stać się integralną częścią codziennych nabożeństw, otworzyły się drzwi do wprowadzenia tzw. "prywatnych mszy", które zaczęły przeobrażać wszystkie pozostałe elementy kultu.

Na Wschodzie natomiast dawne eschatologiczne, skoncentrowane wokół Królestwa Niebieskiego i radosne pojmowanie Eucharystii nie uległo nigdy zmianie i - przynajmniej w teorii - nawet dzisiaj Liturgia święta nie jest tylko jedną z wielu służb dobowego cyklu.

Odprawianiu Liturgii na prawosławnym Wschodzie zawsze przysługuje świąteczny charakter, a dzień, kiedy się ona odprawia, nabiera cech Dnia Pańskiego. Powiedzieliśmy to i jeszcze raz powtórzymy, że dzień ten jest nie do pogodzenia z postem i dlatego Liturgii nie sprawuje się w powszednie dni Wielkiego Postu. A gdy praktyka codziennego przyjmowania Komunii świętej w domu została zaniechana, nie zastąpiono jej na Wschodzie codziennym odprawianiem służby Eucharystycznej, lecz powstała nowa forma Komunii - Komunii przy zastosowaniu Świętych Darów, konsekrowanych podczas Liturgii w niedzielę. Jest bardzo prawdopodobne, że początkowo Liturgię Uprzednio Poświęconych Darów odprawiano nie tylko podczas Wielkiego Postu, lecz również w inne postne okresy cerkiewnego roku.

Lecz skoro liczba świąt, tak wielkich jak i małych, znacznie wzrosła i Eucharystię zaczęto odprawiać dużo częściej, Liturgia Uprzednio Poświęconych Darów stała się wyłącznie atrybutem Wielkiego Postu i z wolna, pod wpływem wielkopostnego liturgicznego ducha, "świetlistego smutku", o którym już mówiliśmy, nabrała piękna i solenności, które czynią z niej najbardziej charakterystyczny wielkopostny ryt.

Nabożeństwo zaczyna się od Wielkiej Wieczerni, lecz pierwsze zawołanie celebransa jest takie samo jak na Liturgii: "Błogosławione niech będzie Królestwo Ojca i Syna i Świętego Ducha". W ten sposób całe nabożeństwo nakierowane zostaje na nadzieję Królestwa - duchową perspektywę całego Wielkiego Postu. Następuje jak zwykle psalm wieczorny (Ps 104): "Błogosław duszo moja Pana" oraz Wielka Ektenia i osiemnasta katyzma Psałterza. Katyzmę tę czyta się w każdym tygodniu Wielkiego Postu. Składa się ona z psalmów 120-134, zwanych "pieśniami stopnia wzwyż". Śpiewano je na stopniach Świątyni Jerozolimskiej przy procesjonalnym wstępowaniu na nie, była to pieśń ludzi zbierających się na modlitwę i przygotowujących się na spotkanie z Bogiem: "Uradowałem się, kiedy mi powiedzieli: "Pójdziemy do Domu Pańskiego"..." (Ps 122, 1). "Teraz błogosławcie Pana wszyscy słudzy Pańscy, którzy stajecie nocą w Domu Pańskim. Podnieście ręce wasze ku miejscu świętemu i błogosławcie Pana. Pan, który uczynił niebo i ziemię, niechaj błogosławi z Syjonu" (Ps 134).

Podczas czytanie tych psalmów celebrans bierze Święte Dary, konsekrowane w poprzednią niedzielę, i kładzie je na diskosie (patenie). Następnie przeniósłszy diskos z ołtarza na żertwiennik (stół ofiarny) nalewa wina do kielicha i nakrywa Dary, tak jak to robi się przed Liturgią. Godzi się odnotować, że czynność ta odbywa się w milczeniu, bez modlitwy celebransa. Cerkiewny ustaw podkreśla, że czynność ta ma charakter czysto pragmatyczny, jako że wszystkie odnośne modlitwy odmówione zostały podczas niedzielnej służby Eucharystycznej.

Po Małym Wejściu i odśpiewaniu "Światłości cicha" przystępuje się do czytania przepisanych na ten dzień lekcji ze starotestamentowych Ksiąg Rodzaju i Przysłów. Czytaniu towarzyszy obrzęd nawiązujący do czasów, kiedy Wielki Post koncentrował się na przygotowaniu katechumenów do sakramentu chrztu. A mianowicie w trakcie czytania lekcji Rodzaju na leżącej na ołtarzu Ewangelii umieszcza się płonącą świecę i po zakończeniu czytania celebrans bierze tę świecę i kadzielnicę do ręki i błogosławi nimi wiernych, mówiąc: "Światłość Chrystusowa oświeca wszystkich". Świeca to liturgiczny symbol Chrystusa jako Światłości Świata. A to, że podczas czytania starotestamentowej lekcji świeca pozostaje na Ewangelii oznacza, że wszystkie proroctwa spełniły się w Chrystusie, który oświecił swych uczniów, by "mogli rozumieć Pismo". Stary Testament prowadzi do Chrystusa tak, jak Post prowadzi do oświecenia przyjmujących chrzest. Światłość chrztu, jednocząca katechumenów z Chrystusem, otworzyła ich umysły na rozumienie Chrystusowej nauki.

Po przeczytaniu drugiej lekcji ze Starego Testamentu cerkiewny ustaw zaleca odśpiewanie pięciu wierszy z Psalmu Wieczornego (Ps 141), rozpoczynając od wiersza: "Niech moja modlitwa wznosi się do Ciebie jak kadziło" Ponieważ Psalm 141 był już śpiewany przed Małym Wejściem, nasuwa się pytanie, jaki jest sens śpiewania tych samych wierszy po raz drugi. Otóż można na podstawie pewnych danych zaryzykować twierdzenie, że powtórne odśpiewanie tych wierszy nawiązuje do wczesnego stadium rozwoju Liturgii Uprzednio Poświęconych Darów. Jest bardzo prawdopodobne, że w okresie, kiedy Liturgia nie nabrała jeszcze obecnego uroczystego charakteru i ograniczała się do rozdawania Komunii podczas wieczerni, wiersze te śpiewano jako hymn komunijny. Dzisiaj stanowią one piękną pokutną introdukcję do drugiej części służby - właściwej Liturgii Uprzednio Poświęconych Darów. Druga część zaczyna się od Liturgii Katechumenów: szeregu modlitw za przygotowujących się do chrztu. Podczas "półpościa", w środę czwartego tygodnia Postu, dodana zostaje jeszcze jedna ektenia w intencji "gotowych do oświecenia". I jeszcze raz podkreślony zostaje pierwotny charakter Wielkiego Postu jako przygotowania do Chrztu i Paschy.

Po oddaleniu się katechumenów Liturgia Wiernych zaczyna się od dwóch modlitw. W pierwszej prosimy o oczyszczenie duszy, ciała i uczuć:

 

Przemień, o Panie, nasze wewnętrzne przeżycia.

Przemień oczy, nie oglądały rzeczy złych.

Przemień słuch, by nie słyszał słów niegodnych.

Oczyść język od słów nieprzystojnych i oczyść też nasze usta,

by chwaliły Ciebie, Panie.

Spraw, aby ręce nasze nie czyniły nieprawości,

a tylko rzeczy Tobie odpowiadające.

Wszystkie nasze czyny umocnij Twoją łaską.

 

Druga modlitwa przygotowuje nas do przeniesienia Świętych Darów:

 

Oto bowiem Jego przeczyste Ciało i Jego życiodajna Krew,

które w obecnej chwili są wznoszone,

zostaną umieszczone na tym mistycznym ołtarzu

i towarzyszy im przy tym

niewidzialna eskorta niebiańskich wojsk.

Spraw, Panie, byśmy te Święte Dary

byli w stanie godnie przyjąć,

byśmy dostąpili oświecenia naszych władz duchowych

i byśmy stali się synami światłości i dnia.

 

Następuje najbardziej uroczysty moment całej służby: przeniesienie Świętych Darów na ołtarz. Zewnętrznie Wyjście jest podobne do Wielkiego Wyjścia przy Liturgii świętej, ale co do swego liturgicznego i duchowego sensu jest czymś zgoła odmiennym. Przy pełnej Eucharystycznej służbie Wielkie Wyjście to przyniesienie jeszcze niekonsekrowanych Darów: Cerkiew niesie siebie, swoje życie, życie swoich członków i wszystkich stworzeń na ofiarę Bogu, przy czym włącza w to doskonałą ofiarę samego Chrystusa. Wspominając Chrystusa wspomina także wszystkich, których życie - w imię ich odkupienia i zbawienia - On przyjął. Natomiast przy Liturgii Uprzednio Poświęconych Darów nie ma ani składania ofiary, ani konsekracji, za to zostaje zamanifestowane misterium obecności samego Chrystusa!

Prawosławna liturgiczna tradycja, w przeciwieństwie do tego co ma miejsce w Kościele łacińskim, nie zna adoracji Świętych Darów w oderwaniu od Komunii: wszakże fakt, że zapasowe Święte Dary przechowywane są dla chorych i do użycia w innych szczególnych sytuacjach, jest dla prawosławnych oczywisty.

Wspomnieliśmy już, że w pierwszych wiekach istniał nawet obyczaj prywatnej "autokomunii" w domu. W prawosławiu zatem mamy do czynienia i z permanentną obecnością Świętych Darów, i z nieobecnością praktyki ich adoracji.

Prawosławnemu Kościołowi udało się uniknąć niebezpieczeństw zachodniego sakramentalnego racjonalizmu. Pragnąc, wbrew protestantom, afirmować obecność Chrystusa w Świętych Darach, katolicy wyabstrahowali adorację Świętych Darów od Komunii i tym samym popadli w niebezpieczną duchową dewiację od prawdziwego sensu Eucharystii i nawet samego Kościoła. Tymczasem prawdziwy cel Kościoła i jego sakramentów to nie "sakralizacja" cząstek materii i przeciwstawianie ich jako świętości temu co nie święte, ale czynienie ludzkiego życia permanentną wspólnotą z Bogiem, poznaniem Boga, wznoszeniem się ku Bożemu Królestwu.

Święte Dary są środkiem do wejścia w tę wspólnotę, pokarmem nowego życia, ale nie celem samym w sobie. Albowiem Królestwo Boże to "nie pokarm i napój, lecz radość i pokój w Duchu Świętym". Jak w tym świecie pokarm spełnia swoją funkcję tylko wtedy, gdy zostaje spożyty i przeobraża się w życie, tak nowe życie świata, który ma nadejść, dane nam zostaje poprzez uczestnictwo w "pokarmie nieśmiertelności".

Prawosławna Cerkiew wystrzega się wszelkiej adoracji Świętych Darów poza sakramentem Komunii, gdyż stoi na stanowisku, że jedyną prawdziwą adoracją może być fakt, że po przyjęciu Chrystusowego Ciała i Krwi zachowujemy się w tym świecie tak, jak zachowywał się On.

Protestanci ze swej strony, obawiając się nadawania sakramentowi jakiegokolwiek "magicznego" sensu, w swej dążności do "spirytualizacji" posuwają się tak daleko, że zaprzeczają obecności Ciała i Krwi Chrystusowej poza aktem Komunii. Tymczasem w prawosławnej Cerkwi Święte Dary przechowywane są dla udzielania Komunii chorym i w ten sposób przywrócona zostaje właściwa równowaga. Dary dane są dla Komunii, lecz realność Komunii zależy od realności Darów. Kościół nasz nie wdaje się spekulacje na temat sposobu obecności Chrystusa w Świętych Darach i zabrania używać ich w dla jakiegokolwiek innego celu niż Komunia. Nie eksponuje ich obecności w oderwaniu od Komunii i zarazem wierzy, że tak jak Królestwo ma nadejść, ale jednocześnie jest już pośród nas, czy tak jak Chrystus, choć wstąpił na niebiosa i siedzi po prawicy Ojca, jest z nami aż do końca świata, również i pokarm nieśmiertelności zawsze jest w Kościele obecny.

Ten teologiczny odnośnik odsyła nas z powrotem do Liturgii Uprzednio Poświęconych Darów i jej punktu kulminacyjnego - epifanii konsekrowanych już wcześniej Darów. Wielkie Wejście wzięło początek z konieczności przeniesienia konsekrowanych Darów, w dawniejszych czasach często przechowywanych w osobnym pomieszczeniu, czasem nawet poza świątynią. Uroczysty charakter ceremoniału przeniesienia wynika stąd, że wyraża ono liturgiczne przyjście Chrystusa i koniec długiego dnia postu, modlitwy i oczekiwania, wyraża nadejście pomocy, pociechy i radości, tak przez nas wyczekiwanych:

 

Oto teraz moce niebiańskie niewidzialnie z nami służą,

albowiem wchodzi Król Chwały.

Tajemne, uprzednio już spełnione misterium

zostaje przeniesione.

Przystąpmy do misterium tego z wiarą i miłością,

byśmy stali się uczestnikami życia wiecznego.

Alleluja, alleluja, alleluja.

 

Święte Dary przeniesione zostają na ołtarz, a my, przygotowując się do przyjęcia Komunii, prosimy:

 

Uświęć, o Panie, nasze dusze i ciała

uświęceniem bezzwrotnym,

abyśmy z czystymi zamiarami, niezawstydzonym obliczem,

oświeconym sercem,

dostąpili ożywienia przez te Boskie Twoje świętości.

Spraw, abyśmy dostąpili zjednoczenia

z samym Twym Chrystusem (...),

który powiedział: "Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew,

we Mnie mieszka, a Ja w nim".

Spraw, byśmy - uwolnieni od wszelkich zakusów szatana -

mogli się stać świątynią najświętszego

i godnego uwielbienia Twego ducha.

A potem dostąpili przyobiecanych nam dóbr.

 

Z kolei następuje Modlitwa Pańska, zawsze dopełniająca nasze przygotowanie do Komunii. Odmawiając ją, modlitwę samego Chrystusa, przyjmujemy ducha Chrystusowego jako naszego własnego, Jego modlitwę do Ojca jako naszą modlitwę, Jego wolę, Jego pragnienie, Jego życie - jako nasze własne.

Podczas gdy chór śpiewa komunijny hymn: "Spróbujcie i zobaczcie, jak słodki jest Pan!", rozpoczyna się Komunia.

Nabożeństwo dobiega końca. Celebrans woła: "Wyjdźmy w pokoju", po czym następuje modlitwa zaambonna - podsumowująca całość wieczornej służby komunijnej i nawiązująca do relacji między nią a naszym postnym wysiłkiem:

 

Panie Wszechwładny! Ty, któryś w mądrości swojej

stworzył wszystko

i któryś ze swej Opatrzności i z wielkiej łaskawości

doprowadził nas do przepięknych dni,

do oczyszczenia dusz i ciał,

do końca boleści, do nadziei zmartwychwstania.

O Ty, coś raczył po czterdziestu dniach wręczyć

wybranemu Twemu słudze Mojżeszowi Tablice Przykazań:

daj i nam dobrymi czynami wypełnić ten okres Postu,

zachować nienaruszoną wiarę,

skruszyć głowę niewidzialnego wroga,

okazać się zwycięzcami nad grzechem

i osiągnąć bez obawy potępienia

pełną radość Twego Zmartwychwstania.

 

W międzyczasie na zewnątrz cerkwi może być ciemno i noc, w którą przyjdzie nam wyjść, by żyć, walczyć, cierpieć, może jeszcze trwać długo. Lecz oświetla ją teraz światłość, którą widzieliśmy.

Królestwo, którego obecności w tym świecie nic nie zdaje się objawiać, zostało nam dane "w sekrecie". Wiemy, że jego radość i pokój towarzyszą nam przy dalszym włączaniu się w bieg Postu.

 

Za: Aleksander Schmemann, Wielki Post, Białystok 2005, s. 51-71.

 

 

 

Liturgia Uprzednio Poświęconych Darów

Parafia Prawosławna pw. św. Spirydona Cudotwórcy 

w Mińsku Mazowieckim

    Polub nas:

 

 

     © 2018-2023

     Copyright by Parafia Prawosławna pw. św. Spirydona Cudotwórcy w Mińsku Mazowieckim

     Created with WebWave CMS

Odwiedź nas:

ul. Warszawska 69

05-300 Mińsk Mazowiecki

Proboszcz:

ks. mgr Gabriel Białomyzy

tel. +48 506 966 339

Odwiedź nas:

ul. Warszawska 69

05-300 Mińsk Mazowiecki

Proboszcz:

ks. dr Gabriel Białomyzy

tel. +48 506 966 339